Historia dworu w Łyczanej

Ośrodkiem wioski Łyczanej był położony w najdogodniejszym środkowym miejscu budynek dworski, otoczony pięknymi brzozami i lipami (które rosną tam do dziś), z przyległymi budynkami gospodarskimi: stodołami, stajniami, spichlerzem i budynkiem "czworaków". Był też obok stodoły młyn wodny, w którym nieustannie obracało się młyńskie koło. Całe otoczenie dworu obsadzone było żywopłotem i szpalerem leszczyny. na środku był duży staw. Zachowały się wzmianki, że właścicielami dworu w Łyczanej w XIX wieku byli Stabatniccy. Marcel Żuk - Skarszewski ożenił się z córką Stabatnickich. Mieli syna Zygmunta, niestety dziwaka, niezrównoważonego umysłowo, który nie był w stanie zajmować się dworem, zarządzać, dbać o jego rozwój i istnienie. Po śmierci Marcelego dwór przejęła krewna, Helena Zarębina, opiekując się wdową i jej synem. Też jako wdowa zaleciła kierowanie dworem "rządcy", panu Nawrockiemu, który dwór prowadził wzorowo. Zarządzał liczną służbą, która miała wyznaczone zadania i mieszkała na "czworakach" oraz w pobliżu dworu. Prace sezonowe wykonywali ludzie mieszkający w Łyczanej, którzy za pracę otrzymywali wynagrodzenie w naturze w różnej formie: drzewo i pozwolenie na wypas krów, zmielenie zboża, itp.

Do niedawna w nazewnictwie utrzymały się nazwy świadczące o istnieniu dworu. Karbownik - który nadzorował pracę chłopów i parobków, rozdzielał pracę, znaczył i zapisywał co kto wykonał. Cugowy - woźnica, mający pod opieką wybrane, piękne, jednakowego wzrostu i "maści" konie, w pięknej uprzęży, zaprzęgane tylko do powozu, wożące tylko mieszkańców dworu. Kucharka z czeladnej kuchni (w odróżnieniu od kucharki z "pańskiej kuchni"). Kuchnia czeladna mieściła się w niższym pomieszczeniu "górki". Był też leśny, który doglądał dworskich lasów. Pokojówki sprzątały pokoje. Były też służące do świń, dojarki do dojenia krów i dziewczyna do pilnowania drobiu i do różnych prac.

"Górka". Na "górce" przez jakiś czas mieściły się sale lekcyjne.

Pozostały też nazwy miejsc, jak np. Wołowiec - miejsce, gdzie wypasano woły, Porębiska - za czasów pierwszych właścicieli był tam las, który wykarczowano (wyrąbano). Do właścicieli dworu należała większość pól Łyczanej, dopiero w 1938 r. właściciele dworu sprzedali część ziemi, na której zasiedlili się ludzie przeniesieni ze wsi Lipie, gdzie powstało jezioro Rożnowskie. W maju 1945 r. po wyzwoleniu spod okupacji niemieckiej, nowe władze kazały pani Helenie Zarębinie opuścić dwór i wszystko zostawić. Część pola podzielono między chłopów. Pani Helena po wyjeździe do rodziny nigdy już do Łyczanej nie wróciła. Spoczywa na cmentarzu w Nowym Sączu. Już coraz mniej ludzi pamięta czasy, kiedy widywało się panią "dziedziczkę" na spacerze lub jadącą do kościoła powozem, który w czasie deszczu miał spuszczoną budę ze skóry lub, jak co dzień pastusi dworscy przeganiali na "porębiska" duże stada bydła, czy też, jak kilka par wołów i koni orało pole w "górce" i na dworskiej równi. Teraz pozostał tylko spichlerz, budynek dworski i "górka".