Historia szkoły w Korzennej

W zasadzie zagadnienie szkolnictwa wiejskiego na terenie diecezji krakowskiej podniósł w 1509 roku synod bpa Jana Konarskiego. W statucie 13 nakazywał on plebanom, aby utrzymywali nauczycieli, czy też kierowników szkoły, którzy by z całą pilnością nauczali chłopców i pragnących się uczyć. Wynika z tego, że przy każdym kościele winna być szkoła i kleryk względnie nauczyciel, który by chłopców z parafii ćwiczył w obyczajach, cnocie i nauce. Jak widzimy obowiązek edukacji dzieci i młodzieży spadły na barki plebana.

Idąc tym śladem odnajdujemy w Księdze beneficjów retaksowanych diecezji krakowskiej z 1513 roku wśród 10 miejscowości leżących w granicach Sądecczyzny, również szkołę wiejską w Korzennej. Jej istnienie potwierdzają także późniejsze przekazy pisemne.

Ich kres położył na kilka lat rozkwit reformacji. Tak było również i w naszym przypadku. Zdecydowanie tym praktykom położył kres kard. Jerzy Radziwiłł. On to na synodzie diecezjalnym w 1583 roku przypomniał zalecenie swojego poprzednika, nakazując jednocześnie by przy każdym kościele winna być szkoła i kleryk czyli nauczyciel, który by ćwiczył chłopców z parafii w dobrych obyczajach, nauce, gramatyce i wiedzy religijnej.

Nauczyciela czyli rektora szkoły zwano pospolicie „Klechą” z łac. clerikus. Musiał to być mężczyzna stanu wolnego, bowiem innego kandydata po prostu proboszcz nie przyjął by do pracy. Wiązało się to z obawą przed samowolnym opuszczeniem miejsca zatrudnienia, po ewentualnej jakiejś kłótni z duchownym.

Nauczyciel zawsze w oczach parafian był uważany za osobę duchowną, a przynajmniej pół duchowną. Predysponował go do tego tytułu strój podobny do księdza. Nosił długie, ciemne szaty. Uczestniczył we wszystkich parafialnych nabożeństwach: Jutrzni, we Mszach św. Nieszporach, Nowennach, procesjach, pogrzebach, a nawet przy udzielaniu sakramentów jako ministrant. Jego wykształcenie obejmowało najczęściej program szkoły parafialnej.

Stałe uposażenie szkoły w Korzennej opierało się na klerykaturze czyli daninie składanej przez parafian z wyłączeniem szlachty. Nie wiemy ile ona konkretnie wynosiła, ale wahała się ona od pół do 4 groszy od kmiecia. Ponadto miał on udział w dochodach z Kolendy, a także posiadał dom i 6 zagonów ziemi.

Pierwszym znanym nam z imienia i nazwiska rektorem szkoły w Korzennej był Jan Maria Blaski, o którym słyszymy 19.04.1667 r.

Również w naszej miejscowości byli i tacy, którzy po skończeniu nauki podejmowali dalszą edukację. O jednym z nich wspomina wykaz uczniów w Kolegium Pijarów w Podolincu. Był to wówczas 18 letni Marcin Węgrzyński, który rozpoczął tam naukę 6.01.1651 roku w klasie III. Jest on również ujęty następnego roku już jako uczeń klasy IV.

Ponowne załamanie szkolnictwa odnotowujemy na przełomie XVII I XVIII wieku. Jego przyczyną była wojna północna i wewnętrzne przesilenie. Wprawdzie wizytacje dekanatu sądeckiego i bobowskiego z lat 1723-28 wymieniają jeszcze w tym rejonie 12 wiejskich szkół parafialnych, w tym i naszą. Ale los jej był już prawdopodobnie przesądzony, bowiem późniejsze dokumenty jej już o niej nie wspominają.