Fragment tytułu
lub wykonawca

Piosenka religijna

A CÓŻ TO ZA DZIECIĘ

A cóż to za dziecię? wszakże go widzicie:
Patrzcież pilnie i usilnie, jakie to powicie.

Pan to jest nad Pany, dziś z nieba zesłany,
Pan wysoki, spieszcie kroki, wszakże się dowiecie.

A byćże to może, czy Pańskie to łoże?
W tym żłóbeczku, na sianeczku, leżysz mocny Boże.

Zimno członki ściska, z ocząt łzy wyciska:
Któż Panięciu, któż dziecięciu płakać nie pomoże?

Tak to Majestacie, mieścisz się w tej chacie:
Wszechmocnego, niezmiernego, w ludzkiej kryjesz szacie.

W pieluszki krępuje matka i całuje:
Związanego, złożonego, otóż Pana macie.

Cóz to za przyczyna, pociecho jedyna;
Że w posturze i w figurze, sławiasz ziemi, Syna?

Miłość to sprawiła, ze uczłowieczyła
Boga mego, nie prę tego: że przyczyną wina.

Toć miłość miłością, łaskawość wdzięcznością
Kompensować i wetować, jest samą słusznością.

Pokłon uniżony, przyjmij utajony
W ludzkim ciele, już się ściele człek z uniżonością.

Całujem rączęta, które grzechów pęta,
Pozrywały, potargały, skąd nam wolność święta.

Największy szacunek, serca w podarunek,
Dobywamy i składamy, pod twoje nożęta.

A CÓŻ TO ZA DZIECIĘ?

A cóż to za Dziecię? Wszakże Go widzicie:
Patrzcież pilnie i usilnie, jakie to powicie.

Pan to jest nad pany, dziś z nieba zesłany,
Pan wysoki, spieszcie kroki, wszakże się dowiecie.

A byćże to może, czy Pańskie to łoże?
W tym żłóbeczku, na sianeczku, leżysz mocny Boże.

Zimno członki ściska, z ocząt łzy wyciska:
Któż Panięciu, któż Dziecięciu płakać nie pomoże?

Tak to Majestacie, mieścisz się w tej chacie:
Wszechmocnego, Niezmiernego, w ludzkiej kryjesz szacie.

W pieluszki krępuje matka i całuje:
Związanego, złożonego, otóż Pana macie.

Cóż to za przyczyna, pociecho jedyna;
Że w posturze i w figurze, stawiasz ziemi, Syna?

Miłość to sprawiła, ze uczłowieczyła
Boga mego, nie przę tego: że przyczyną wina.

Toć miłość miłością, łaskawość wdzięcznością
Kompensować i wetować, jest samą słusznością.

Pokłon uniżony, przyjmij Utajony
W ludzkim ciele, już się ściele człek z uniżonością.

Całujem rączęta, które grzechów pęta
Pozrywały, potargały, skąd nam wolność święta.

Największy szacunek, serca w podarunek,
Dobywamy i składamy pod Twoje nożęta.

A CÓŻ Z TĄ DZIECINĄ

Irena Santor


A cóż z tą Dzieciną będziem czynili,
Braciszkowie mili że się nam kwili?
Zaśpiewajmy Mu wesoło i obróćmy się z Nim wkoło
hoc, hoc, hoc, hoc.
Zaśpiewajmy Mu wesoło i obróćmy się z Nim wkoło
hoc, hoc, hoc, hoc.

Ale drżysz od zimna, mój Aniołeczku,
leżąc w tym kamiennym, zimnym żłóbeczku.
Więc z osiołkiem, razem z wołem zagrzewać Cię będziem społem
hu, hu, hu, hu.

Podobno Dzieciątko, że głodne płacze,
Dlatego tak z nami nierade skacze.
Wiec ja Mu dam kukiełeczkę i masełka osełeczkę.
La la la la!

Już ci nie chce płakać Dziecina dłużej,
ale ukojone oczęta mruży.
Wiec Go włóżmy w kolebeczkę, zaśpiewajmy Mu piosneczkę.
Lu lu lu lu!

A CZEMUŻ MÓJ JEZUS

A czemuż mój Jezus tak ubogo leży?
Ani po królewsku ni w drogiej odzieży?
Znać dlatego, by grzesznika, czartowskiego niewolnika
od piekła wybawił, przez ubóstwo zbawił.

Czemuż nie w pałacach rodzi się Dziecina,
wszak świat, niebo, ziemia Jego jest dziedzina,
ale w stajence ubogiej, na sianeczku w ten mróz srogi?
W kamiennym żłóbeczku zimno Paniąteczku.

Czemu nie w bogatej pościeli królewskiej,
nie pod pawilonem leży Pan niebieski?
Pajęczyna pawilonem, aby każdy był zbawionym,
kochaj Go serdecznie, będziesz żył z Nim wiecznie.

A JEZUS CZEKA W STAJENCE

Przemierzamy tyle szlaków
By odnaleźć życia sens
wciąż szukamy nowych znaków
żeby szczęście spotkać gdzieś

A Jezus czeka w stajence
on światłem w ciemności jest
wyciąga do nas swe ręce
wskazuje nam życia cel

Z Betlejem przyszło zbawienie
co ocaliło ten świat
więc pójdziemy za gwiazdy lśnieniem,
świadectwo swej wiary dać

Przeżywałem trudne chwile
przed wyborem stając dziś
bo fałszywe piękno łudzi
prawdy drogą trudno iść

A Jezus czeka w stajence
on światłem w ciemności jest
wyciąga do nas swe ręce
wskazuje nam życia cel

Z Betlejem przyszło zbawienie
co ocaliło ten świat
więc pójdziemy za gwiazdy lśnieniem,
świadectwo swej wiary dać

A KIEDY WIGILII PRZYJDZIE CZAS

Julian Mere

Tak czekasz kiedy spadnie biały śnieg,
radosnych kolęd wokół zabrzmi moc.
Krainy łagodności znajdziesz brzeg,
zaczarowana w niebie zalśni noc.
Zwierzęta zadziwione znajdą głos,
renifer będzie miał czerwony nos.

A kiedy wigilii przyjdzie czas
zaśpiewa najpiękniej każdy z nas
dla wszystkich tych,
co w pojednania dzień
smucą się...

A kiedy miłości przyjdzie czas
zaśpiewa od serca każdy z nas
dla wszystkich tych,
co w pojednania dzień
smucą się...

Skrzyneczki złote niesie królów trzech
w tej pierwszej radość, w drugiej niosą śmiech,
a w trzeciej dla każdego dobrych gwiazd
i najsmaczniejszych z makiem krągłych ciast.
Podzielcie się z innymi mówią nam,
niech nikt nie będzie dzisiaj w domu sam.
I zanim Jezus znowu zbawi świat
odnajdźcie w sobie ten niewinny rajski sad.

Bo kiedy wigilii przyjdzie czas
zaśpiewa najpiękniej każdy z nas
dla wszystkich tych
co w pojednania dzień
smucą się...

A kiedy miłości przyjdzie czas
zaśpiewa od serca każdy z nas
dla wszystkich tych
co w pojednania dzień
smucą się...

Dla wszystkich tych
co w pojednania dzień
Smucą się...


A KOLĘDNICY CI SAMI

Tak odmieniona dziś nasza wieś
Do świata marzeń znów pędzi gdzieś

A kolędnicy ci sami
A kolędnicy przebrani
Z kolędą do nas przybyli dziś

Dziś w telewizji Wesołych Świąt
Życzy ci spiker daleko stąd

A kolędnicy ci sami
A kolędnicy przebrani
Z kolędą do nas przybyli dziś

Nasz magnetofon kolędy zna
Bo ich na taśmie tak wiele ma

A kolędnicy ci sami
A kolędnicy przebrani
Z kolędą do nas przybyli dziś

Dziś samochodem przybywa gość
By z nami wspólnie do stołu siąść

A kolędnicy ci sami
A kolędnicy przebrani
Z kolędą do nas przybyli dziś

A MY WOM ZYCYMY

Syćka se Wom zycom to i owo
syćka se Wom zycom to i owo
A my Wom zycymy
A my Wom zycymy
Scyńścio zdrowio
A my Wom zycymy
A my Wom zycymy
Scyńścio zdrowio

Zycymy Wom zdrowio najlepsego
Równego pstrągowi w Morskim Oku
A do tego sieły
do koździćkij zyły
W setnym roku.
A do tego sieły
do koździćkij zyły
W setnym roku.

Coby Wom Pon Jezus Błogosławił
Coby Wom Pon Jezus Błogosławił
I na długie lata
I na długie lata
Nom zostawił
I na długie lata
I na długie lata
Nom zostawił

Cobyście nom Łojce długo zyli
Cobyście nom Łojce długo zyli
I do syćkik ludzi
I do syćkik ludzi
Miłość mieli.
I do syćkik ludzi
I do syćkik ludzi
Miłość mieli.

Coby te zycenia sie spełniły
Coby te zycenia sie spełniły
O to Pana Boga
O to Pana Boga
Dziś prosimy
O to Pana Boga
O to Pana Boga
Dziś prosimy

Prosimy tys piknie Matke Swintom
Prosimy tys piknie Matke Swintom
Niekze zawse o Wos
Niekze zawse o Wos
Tys paminto
Niekze zawse o Wos
Niekze zawse o Wos
Tys paminto

A MYŚMY SIĘ CHLUBIĆ POWINNI

A myśmy się chlubić powinni, Krzyżem Pana naszego Jezusa Chrystusa:
W Nim jest zbawienie, życie i zmartwychwstanie nasze.

Niech Bóg się zmiłuje nad nami, niech nam błogosławi - niech zajaśnieje dla nas Jego Oblicze.

Aby na ziemi znano Jego drogę - Jego zbawienie pośród wszystkich ludów.

Niech Ciebie, Boże, wysławiają ludy - niech wszystkie narody dają Ci chwałę.

Niech się narody cieszą i weselą - że Ty ludami rządzisz sprawiedliwie - i kierujesz narodami na ziemi.

Niech Ciebie, Boże, wysławiają ludy, niech wszystkie narody dają Ci chwałę.

A POD KRZYŻEM MATKA STAŁA

Marta Bizoń & Przemysław Branny

A pod krzyżem Matka stała,
Pogrążona w smutku łkała,
Gdy na krzyżu wisiał Syn,
Gdy na krzyżu wisiał Syn.

Jej to dusza zasmucona,
Ogniem bólu przenikniona,
Przeszył miecz dla naszych win,
Przeszył miecz dla naszych win.

Czyjeż serce się nie wzrusza,
Widząc Matkę wśród katuszy,
Gdy krew Syna płynie z ran,
Gdy krew Syna płynie z ran.

W sercu moim Matko droga,
Rozpal wielką miłość Boga,
Twego Syna, On nasz Pan,
Twego Syna, On nasz Pan.
On nasz Pan.

Twego Syna, On nasz Pan,
Twego Syna, On nasz Pan.